Zum Inhalt

Proszę o pomoc w promocji esperanta i pozytywnej akcji

von Daniel86, 20. September 2011

Beiträge: 43

Sprache: Polski

Ergxejo (Profil anzeigen) 24. September 2011 16:51:19

targanook:Niemniej trzeba coś z tym esperantem robić, bo angielski nas zakopie na amen. Jak kto ma inny pomysł na promocję, to zapraszam do dyskusji.
Według mnie brakuje stron o rożnych zainteresowaniach lub gier w eo, aczkolwiek to tylko maje skromne zdanie.

paulopolo (Profil anzeigen) 24. September 2011 17:05:16

Ergxejo:
targanook:Niemniej trzeba coś z tym esperantem robić, bo angielski nas zakopie na amen. Jak kto ma inny pomysł na promocję, to zapraszam do dyskusji.
Według mnie brakuje stron o rożnych zainteresowaniach lub gier w eo, aczkolwiek to tylko maje skromne zdanie.
Najbardziej brakuje tego,że esperanto stało się ruchem bezideowym. Ze nikt nie przeczytał manifestu z Raumy. Kto chce się dołączyć do klubu, który zajmuje się organizowaniem quizów o historii esperanto? Natomiast esperantyści pomagający zwierzakom to jest to. Jak zapytałem co pozytywnego robią esperantyści kilka postów wyżej to...

SebastianTrot (Profil anzeigen) 24. September 2011 17:34:32

Z tym, że ta opcja b) nie jest taka głupia. Pokazuje to historia. Kiedy językiem Ligi Narodów miało być EO, Francja protestowała, bo przecież francuski zawsze będzie lingua franca. A teraz co? A teraz w UE, NATO i ONZ polecają EO. Jest tylko jeszcze jeden aspekt angielskiego. Zastanówmy się, dlaczego dla Amerykanów dziwne jest to, że w innych krajach nie mówi się po angielsku? Gdyż u siebie na peryferiach ten język jest używany wszędzie. I jeżeli pojedziesz do sąsiedniego stanu, albo następnego (przypominam, ang. state - stan, państwo), wszyscy znają angielski.
Problem jest o wiele bardziej złożony. Zauważcie, że najpopularniejsze centra naukowe są w krajach anglojęzycznych z anglojęzyczną załogą. Studenci rozwijających się nauk (lekarze, psycholodzy, informatycy) są zmuszeni do biegłej znajomości angielskiego, bo najnowsze wyniki badań i publikacje są po angielsku, często z "Universyty of...". A tłumaczenia jak powstają to po kilku-nastu tygodniach albo i wcale. Jeśli się nie zna angielskiego, to dynamiczny rozwój kariery jest zablokowany. Już nie mówiąc o zagranicznych stażach, szkoleniach etc., które zazwyczaj są właśnie po angielsku.

paulopolo (Profil anzeigen) 24. September 2011 18:04:19

SebastianTrot:
Z tym, że ta opcja b) nie jest taka głupia. Pokazuje to historia. Kiedy językiem Ligi Narodów miało być EO, Francja protestowała, bo przecież francuski zawsze będzie lingua franca. A teraz co? A teraz w UE, NATO i ONZ polecają EO. Jest tylko jeszcze jeden aspekt angielskiego. Zastanówmy się, dlaczego dla Amerykanów dziwne jest to, że w innych krajach nie mówi się po angielsku? Gdyż u siebie na peryferiach ten język jest używany wszędzie. I jeżeli pojedziesz do sąsiedniego stanu, albo następnego (przypominam, ang. state - stan, państwo), wszyscy znają angielski.
Problem jest o wiele bardziej złożony. Zauważcie, że najpopularniejsze centra naukowe są w krajach anglojęzycznych z anglojęzyczną załogą. Studenci rozwijających się nauk (lekarze, psycholodzy, informatycy) są zmuszeni do biegłej znajomości angielskiego, bo najnowsze wyniki badań i publikacje są po angielsku, często z "Universyty of...". A tłumaczenia jak powstają to po kilku-nastu tygodniach albo i wcale. Jeśli się nie zna angielskiego, to dynamiczny rozwój kariery jest zablokowany. Już nie mówiąc o zagranicznych stażach, szkoleniach etc., które zazwyczaj są właśnie po angielsku.
Taki problem pojawia się tylko gdy wierzy się, żę esperanto będzie kiedyś językiem światowym. Ja nie wierze, ci co pisali manifest z Raumy też nie wierzyli.

targanook (Profil anzeigen) 24. September 2011 19:19:38

SebastianTrot:Problem jest o wiele bardziej złożony. Zauważcie, że najpopularniejsze centra naukowe są w krajach anglojęzycznych z anglojęzyczną załogą. Studenci rozwijających się nauk (lekarze, psycholodzy, informatycy) są zmuszeni do biegłej znajomości angielskiego, bo najnowsze wyniki badań i publikacje są po angielsku, często z "Universyty of...". A tłumaczenia jak powstają to po kilku-nastu tygodniach albo i wcale. Jeśli się nie zna angielskiego, to dynamiczny rozwój kariery jest zablokowany. Już nie mówiąc o zagranicznych stażach, szkoleniach etc., które zazwyczaj są właśnie po angielsku.
Masz rację. To właśnie jest imperializm językowy, który generuje nierówność w świecie. Język angielski nie nadaje się do komunikacji międzykulturowej, bo jest zwykłym językiem narodowym. Nauka tego języka napotyka na duże trudności. Z początku wszystkim wydaje się łatwy, bo brak w nim rodzajów, odmian czasowników, rzeczowników i przymiotników (jak w niemieckim, który bardzo za to cenię). Ale w miarę nauki postępy stają się coraz mniejsze i język dopiero na wyższym poziomie zaczyna pokazywać ząbki - okazuje się, że czasowniki, rzeczowniki, przymiotniki potrafią mieć po kilkadziesiąt różnych znaczeń. Małe słówko przy czasowniku zmienia jego znaczenie lub wprowadza niuans, który dobrze wyłapuje tylko osoba anglojęzyczna, a obcokrajowcowi ucieka przekaz. Te wszystkie "to be up to, to be about to, to be over" sprawiają uczniom tylko ból głowy. Aby to dobrze opanować, musisz poświęcić na język kilka tysięcy godzin nauki (Piron twierdzie, że co najmniej 10 tysięcy, aby osoiągnąć poziom zbliżony do anglojęzycznego). Masz tyle czasu? Jeśli nie, to nie nauczysz się dobrze języka angielskiego. Owszem, będziesz szwargotał, czytał literaturę (rozumiejąc około 70% przekazu), wymieniał listy, itp. Do końca życia pozostaniesz językowym inwalidą z angielskiego. Godzi się z tym 95% świata. Czy to jest normalne, czy też jakieś szaleństwo? A ile idzie pieniędzy na utrzymanie tego stanu? A jakie są efekty tych kosztów? A dlaczego anglojęzyczni są z tych kosztów zwolnieni?
Nie agituję, aby przestać się uczyć angielskiego - w tej sytuacji sami jesteśmy sobie winni, musimy i już. Mozna jedynie płakać i zaciskać zęby ze złości. A anglojęzyczni i tak będą nas wyśmiewać. Do czasu, aż pałeczkę przejmą Chińczycy. Wtedy wszyscy anglojęzyczni dostaną po tyłkach - my też. I historia się powtórzy. Ciekawe ile jeszcze języków "międzynarodowych" musi zaistnieć, aby ludzie zrozumieli, że to nie prowadzi do niczego dobrego. Np. cyfry arabskie wyparły system rzymski dopiero po ponad 200 latach. Wcześniej argumenty były bardzo podobne do dzisiejszych w sprawie angielskiego - po co nowy system, skoro stary jest rozpowszechniony i wszyscy go uzywają. A wiecie jak pokręcone są rachunki na cyfrach rzymskich?

Solulo (Profil anzeigen) 25. September 2011 09:40:33

O angielskim można nieskończenie.
Zatem rzeknę co następuje;
Ten język nie nadaje się do funkcji języka międzynarodowego chociażby ze względów fonetycznych. (o czym wiedzą co rozsądniejsi Anglosasi). Wychodzi taki czarnoskóry jegomość na mównice i mówi, że
"I will be talkin' about faaamiin in Africa". I nie wiem czy chodzi mu o rolnictwo (farming) czy o głód (famine).
"My wife cannot bear children". Czy jego kobitka nie znosi dzieci czy nie może ich rodzić?
Plus setki takich przykładów.

Poza tym, jak to to brzmi? Przeczytajmy głośno;
Why weren't they there when we were there although they were thought to be there?
Fee!
Ale niech sobie będzie na swoim własnym podwórku. Jest sporo niezłej literatury w tym języku, tylko niech nam tego angliiisza na siłę nie wciskają!

malpisano (Profil anzeigen) 25. September 2011 09:55:31

Solulo:Why weren't they there when we were there although they were thought to be there?
waj ˈwe.ɹeɲ ðej ð... co?!

Daniel86 (Profil anzeigen) 25. September 2011 12:01:51

Ergxejo:Według mnie brakuje stron o rożnych zainteresowaniach lub gier w eo, aczkolwiek to tylko maje skromne zdanie.
Dokładnie. W esperanto można przeczytać głównie o samym esperanto. Powinno być jak najwięcej stron wielojęzycznych, które byłby m.in w esperanto, bo na strony esperanckie wchodzą głównie esperantyści, a wiadomo, że przekonanych nie trzeba przekonywać.

Język angielski się ludziom dobrze kojarzy, bo kojarzy się z dzieciństwem. Dzieci lubią elektronikę, a ta kiedyś była tylko po angielsku: menu ekranowe telewizorów, napisy na obudowach, napisy na pilotach, a nawet instrukcje obsługi i gry. Dlatego też postanowiłem przetłumaczyć Mario (NES, pegasus) na esperanto. Potem też napisałem lepszą wersję, ale nie miałem szansy podmiany gry, dlatego hiperłącze jest do tej gorszej wersji. Nie daję też gwarancji poprawności językowej, bo jestem początkującym esperantystą. Ku mojemu zaskoczeniu liczba pobrań jest znacznie większa niż innych gier, czyli jest ciekawość ludzi, jak ta gra może być w esperanto.

Dobrą promocją też byłyby piosenki w esperanto, ale najlepiej by było, gdyby były to piosenki w stylu pop, poprock czy nawet disco polo i gdyby były to światowe hity, a nie piosenki niszowe słuchane przez garstkę ludzi. Gdy słyszę piosenkę, która nie jest po polsku lub angielsku, a bardzo mi się podoba, zaczynam też czuć sympatie do języka, w którym ta piosenka jest śpiewana. Poza tym pokazywałoby to, że esperanto jest żywym językiem, jeśli ma użytkowników, którzy piszą w tym języku piosenki.

Solulo (Profil anzeigen) 25. September 2011 12:19:55

Gry, piosenki... wszystko bardzo dobrze, ale moim zdaniem do kopnięcia E-o w górę przydałby się jakiś znaczący, utalentowany pisarz, który pisałby w esperanto a którego poczytną twórczość tłumaczono by na inne języki etniczne (Coś a la nasz Konrad Korzeniowski). A gdyby jeszcze załapał się na Nobla... Byłby korzystny raban i szum wokół sprawy.

No cóż, ja już star(aw)y jestem ale wy młodzi.. Do piór! Perdonu. Do klawiatury! rideto.gif

targanook (Profil anzeigen) 25. September 2011 12:27:38

Solulo:Jest sporo niezłej literatury w tym języku, tylko niech nam tego angliiisza na siłę nie wciskają!
Z tym zgadzam się w 100%. Angielski posiada bardzo bogatą kulturę. Jesli ktoś chce ją poznać w oryginale, to niech się uczy. Ale nie zmuszać wszystkich do nauki czegoś, czego i tak się nie nauczą dobrze, a później będą za to pokutować. Na koniec chiński puści te wszystkie trudy w niepamięć i od nowa tzreba będzie ryć... i ryć i płakać. Jesliby angielskiego uczyli się tylko miłośnicy tego języka, to byłby on opanowany o niebo lepiej niż dotychczas. Przecież to, co się słyszy od obcokrajowców, to jakiś horror, a nie angielski. Raz próbowałem gadać z jakimś Włochem - o Boże, każde zdanie to katorga (u niego of kors). W końcu machnąłem ręką i powiedziałem mu, żeby wyp... I tak się skończyła jego przygoda w Polsce z angielskim.

Zurück nach oben