У садржају

Jak zetknęliście się z Esperantem?

од Dominiczka, 30. децембар 2012.

Поруке: 17

Језик: Polski

Daniel86 (Погледати профил) 02. јануар 2013. 10.01.13

@kosapehape, u mnie było trochę podobnie. Również po raz pierwszy o esperanto dowiedziałem się w liceum na geografii na lekcji o językach. Pani powiedziała, że są również języki sztuczne i wymieniła jako przykład esperanto. Pozostałe informacje nie do końca były słuszne. Nie miałem wówczas internetu, ale również tyle czasu, co teraz. Kilka lat później, gdy miałem już i internet i czas, to postanowiłem się tego języka nauczyć. Zawsze chciałem znać jakiś język, ale niezbyt wierzyłem w siebie, więc uznałem, że esperanto to moja szansa na opanowanie języka obcego.

Dominiczka (Погледати профил) 02. јануар 2013. 19.16.17

espek:(...)programie telewizyjnym "Rower Błażeja", w którym m.in. Maciej Zgondek wypowiadał się na temat.
Uczyłam się z książki Macieja Zgondka "Iĝu esperantisto!" (polecam)

hebda999 (Погледати профил) 03. јануар 2013. 07.59.24

Mój ojciec był esperantystą i kolekcjonował różne książki, np. podręcznik prof. Mieczysława Sygnarskiego "Kurs Esperanto", jak kogoś interesuje, to można go znaleźć tutaj:

Kurs Esperanto

W moich czasach (początek lat 80-tych) w szkołach uczono jedynie rosyjskiego. Wtedy bardzo nienawidziłem tego języka, chociaż później przydał mi się bardzo, gdy podróżowałem po całej Rosji, a właściwie po ZSRR. Zatem Esperanto było miłą odskocznią od obowiązkowej nauki rosyjskiego. Zacząłem się go uczyć w wieku 17 lat. Po roku już miałem cały podręcznik przerobiony - jedna lekcja na 2 tygodnie. Mogłem bezproblemowo pisać i czytać w języku Esperanto. Z żadnym innym językiem obcym mi już tak szybko nie poszło, chociaż muszę przyznać, że znajomość Esperanto znakomicie ułatwiła mi ich naukę - w innych językach jest tak samo jak w Esperanto, tylko dziesiątki razy trudniej. Osobiście uważam, że Esperanto jest jedynym językiem obcym, którego każdy, dosłownie każdy jest w stanie się wyuczyć i nie daje on niektórym zdecydowanej przewagi nad rozmówcą.
Dlaczego świat ignoruje Esperanto? Jest kilka powodów.
1. Niewiedza i nieznajomość problemów językowych. Ludzie nie rozumieją, że nauka języka obcego jest niesamowicie trudna i sukces odnosi jedna osoba na 100 - stwierdzają to obiektywne badania.
2. Przekonanie, że międzynarodowym językiem jest angielski - 12 lat nauki w szkole i ułomność językowa później, to wynik tej edukacji.
3. Znajomość języka plasuje daną osobę w elicie (np. lepsza praca, wyższa pensja), nikt nie chce się równać z gminem.
4. Wymogi środowiska - daliśmy się wmanewrować w angielski, to teraz słono za to płacimy i wyjścia nie widać.
I tak świat, zamiast mówić ładnym językiem Esperanto, mówi łamaną, prymitywną angielszczyzną, za którą wszyscy płacimy 10 razy więcej.

inutix (Погледати профил) 03. јануар 2013. 09.10.16

Co do kosztów nauki języków obcych to są wielkie pieniądze - pensje lektorów, podręczniki, kursy komputerowe, sale lekcyjne itd...
Nauka języków stała się dziedziną gospodarki z ogromnym zapleczem finansowym. Tak wielki rynek nie pozwoli na konkurencję .
Inną sprawą jest jakiego języka się uczyć ? Czy najpopularniejszego i być jednym z wielu o podobnych umiejętnościach, czy wręcz przeciwnie skierować się w stronę języków " niszowych" ( czy mandaryński jest niszowy?).
Przyszłość Esperanto widzę w innym aspekcie. W dobie migracji zarobkowej trudno określić który język się przyda. Angielski? Kto był w Londynie ten wie , że mówi się tam wieloma językami. W pracy można spotkać wielokulturowe środowisko i wszyscy znają angielski na podobnym poziomie - czyli zerowym lub jak ktoś woli komunikatywnym.
Esperanto może skutecznie zaradzić tym problemom. Wiele firm działa globalnie. Dzisiaj pracownik może np. budować most w Hiszpanii , a za miesiąc elektrownię w Finlandii. Jaki język się przyda? Angielski? Trudno wymagać aby spawacz , cieśla , kierowca itp. biegle mówił w obcym języku, bo nie to jest jego profesją. W niektórych sytuacjach brak zrozumienia poleceń może doprowadzić do tragedii.
W ratownictwie podczas likwidowania skutków katastrof, gdy przybywają ekipy z wielu krajów na raz, brak komunikacji może uniemożliwić podjęcie akcji ratowniczej i czy wymagać aby miejscowa ludność znała akurat angielski .
W Esperanto mając nawet niewielką jego znajomość można się precyzyjnie i jednoznacznie wyrazić.
Do tego dochodzą instrukcje obsługi drukowane już w formie książek. Wymieniać zastosowania Esperanto można długo.
Niestety według mnie Esperanto nadal będzie ciekawym hobby dla nielicznych zapaleńców. Nie ma woli politycznej aby to zmienić.
Trochę pesymistycznie.
Pozdrawiam Was jednak gorąco.
Ja będę się starał poznawać Esperanto i Wam też tego życzę.
PS
Jeżeli ktoś jest zainteresowany to chętnie podam nick na Skype. Nie chcę tego robić otwarcie. Chętnie poćwiczę esperanto w mowie ( miarę moich umiejetności).

hebda999 (Погледати профил) 03. јануар 2013. 10.21.48

Tutaj Kolega poruszył bardzo istotny temat - 90% ludzi nie posiada zdolności językowych i nauka języków obcych idzie im jak po grudzie, tym bardziej, że nauczane języki są bardzo trudne. To mrzonka, że angielski jest prostym językiem. Tak jest tylko na samym początku nauki, choć i tutaj napotykamy mnóstwo problemów, np. przy wymowie this, that, they, their, the, thief, width... Im dalej w las, tym trudniej. Prostotę w gramatyce angielski uzupełnia idiomami. W efekcie powstaje niesamowicie trudny i mętny język, którego dobre opanowanie zajmuje tysiące godzin - naprawdę trzeba mieć niezłe zaparcie, aby tego dokonać. Inną metodą jest wyjazd do kraju anglojęzycznego, gdzie po wielu latach pobytu nabieramy w końcu odpowiednich umiejętności. A teraz weźcie pod uwagę tych wszystkich prostych, zwykłych ludzi - ilu z nich może wyjechać na taki kurs? Pozostaje im nauka w Polsce, a efekty są wiadome - ułomność językowa. Do tego właśnie prowadzi powszechna nauka angielskiego - do ułomności językowej, czyli niemożności swobodnego i poprawnego wyrażania się w języku obcym.
Druga rzecz, angielski, będąc trudnym językiem, wymaga ciągłego używania, aby system nerwowy nie zapomniał wyuczonych struktur. Jeśli tego dana osoba nie robi, to po kilku latach bezczynności musi się praktycznie uczyć na nowo, i tak w kółko.
Trzecia rzecz - dużo jeździłem po całym świecie. Obcokrajowcy ogólnie bardzo źle mówią angielskim, rozmowa dotyczy zwykle najprostszych tematów i jest ułomna, prymitywna, nie obfituje w niuanse i barwne określenia. W Esperanto jest zupełnie inaczej. Przede wszystkim poziom znajomości jest wyższy, pomijając początkujących. Dlatego wyrażanie się w Esperanto jest zwykle ciekawe, pełne ekspresji, a po angielsku jest płaskie. Ja, na przykład, nigdy nie wiem, czy po angielsku mówię to, co chcę powiedzieć, czy też jakąś głupotę lub rzecz obraźliwą dla słuchacza. Można się w tym języku łatwo wpuścić w maliny, chyba że poświęci się mu tych kilka tysięcy godzin ze swojego krótkiego życia.
Czwarta rzecz - angielski jest językiem układów siłowych w świecie. Układy te się zmieniają. Była łacina, francuski, niemiecki, rosyjski. Będzie chiński, hiszpańsku lub arabski. Kto wie. Angielski nie jest wieczny i za jakiś czas świat zacznie mówić w innym języku. Poza tym angielski nie jest jednorodny, ma wiele dialektów. Wystarczy pojechać do Anglii, aby się przekonać, że całą naukę szkolną angielskiego możemy sobie wsadzić..., bo i tak niewiele rozumiemy.

une_fois_encore (Погледати профил) 06. јануар 2013. 17.02.44

Ja zainteresowałam się esperantem dzięki zajęciom z językoznawstwa na uniwersytecie. Uczyłam się tych regułek o morfemach, fonemach i innych takich, a dzięki esperanto miałam okazję przetestowania tego w praktyce. Poza tym uznałam za szalenie interesujący fakt, że chociaż to język sztuczny, to dokonują się w nim nieustanne zmiany: fonetyczne, morfologiczne, gramatyczne, a nawet archaizacja słów. Ucząc się esperanto, czuję się, jakbym patrzyła na wszystkie języki świata przez mikroskop ridulo.gif

maralgoth (Погледати профил) 28. јануар 2013. 16.22.40

Ja o esperanto słyszałem już w podstawówce. Ale możliwość nauki i zgłębienia tego języka miałem dopiero w liceum. Pamiętam, że mój kolega z równoległej klasy zorganizował cotygodniowe spotkania gdzie wraz z dosłownie paroma osobami (regularnie uczęszczał ze mną tylko jeden kolega) uczyliśmy się Esperanto. To on pokazał mi lernu.net i polecił się zalogować by mieć "żywy" kontakt z językiem.

Prawdę powiedziawszy to od tamtego czasu interesuję się Esperanto (niestety z przerwami, spowodowanymi różnymi czynnikami). I cały czas poważnie rozważam odwiedzenie wreszcie Lubelskich Esperantystów (ale znowu: brak czasu, sesja, nauka, zima).

Вратите се горе