Esperanto w Polsce.
글쓴이: gbblegnica, 2016년 3월 26일
글: 7
언어: Polski
gbblegnica (프로필 보기) 2016년 3월 26일 오전 12:43:33
Pozdrowienia
bryku (프로필 보기) 2016년 3월 27일 오후 5:06:59
gbblegnica:Od pewnego czasu nurtuje mnie jedno pytanie: Jest w Polsce jakas szkola w ktorej uczy sie esperanto jako jezyk obcy ? Moze przynajmniej w Bialymstoku ? Ja mieszkam poza polska jus od 1985 roku i nie mam aktualnych wiesci.Esperanto nie zostało przyjęte do grupy języków nauczanych w szkołach w Polsce. Zatem oficjalnie nie ma żadnej takiej szkoły, gdzie język ten byłby nauczany na zasadzie takiej, jak angielski, niemiecki, itp. Nieoficjalnie niektórzy nauczyciele prowadzą kursy esperanto w ramach zajęć dodatkowych. Tłumu na takich zwykle zajęciach nie ma.
Pozdrowienia
Większość ludzi nie ma żadnego pojęcia o esperanto. Kojarzy im się z jakimś tworem okresu komuny lub czymś, co kiedyś starano się promować, a nie wyszło. Nikt nie zastanawia się nad sytuacją językową współczesnego świata: jest angielski i trzeba się go uczyć, to nic, że 12 lat, to nic, że mało kto go opanowuje naprawdę dobrze, to nic, że kosztuje miliardy w skali kraju. Trzeba i już. Esperanto jest wyśmiewane i zupełnie nie jest brane pod uwagę. Jeszcze nie nadszedł ten właściwy czas.
Amike, Grzesiek
Camill95 (프로필 보기) 2016년 3월 27일 오후 5:50:17
Nie słyszałem, żeby w Polsce gdzieś język ten był uczony. W Polsce chyba uczy się języków jak to nazwali "nowożytnych" i z takich też można zdawać maturę
gbblegnica (프로필 보기) 2016년 4월 4일 오전 1:34:18
Saluton
bryku (프로필 보기) 2016년 4월 5일 오후 5:07:34
gbblegnica:No to pieknie. Tak jak podejrzewalem. To nawet zrozumiale. Dla nowoczesnego polaka esperanto to przerzytek, niewypal, obciach. W koñcu Zamenhof to tylko jakis tam biedny, zidiocialy zydek z troche francziszkanskim podejsciem do swiata. Troche mi wstyd za patriotow, ale to moze i lepiej. Esperanto nie ale moze arabskiego trzeba bedzie szybko uczyc zeby sie jako tako z przyszlymi bliskimi wladcami pokloconej Europy dogadac.O Zamenhofie, to raczej nikt nic nie wie (za wyjątkiem esperantystów, oczywiście). Na pewno jego pochodzenie, czy poglądy, nie mają tutaj nic wspólnego z brakiem zainteresowania esperanto. Pokutuje raczej mała znajomość sytuacji językowej na świecie. Ludziom się wydaje, że wszędzie rządzi język angielski. Faszeruje się ich hasłami: angielski to najważniejszy język, międzynarodowy, język nauki, polityki, handlu. Jeśli go nie poznasz, to zginiesz bez śladu, za granicą się z nikim nie dogadasz itp. itd. Po takim praniu mózgów przychodzi ktoś i proponuje jakieś tam esperanto - to chyba jest wariat, przecież wszyscy mówią po angielsku, po co komu dodatkowy język, w dodatku sztuczny i na pewno ułomny, bo się nie przyjął. I sprawa jest załatwiona. Tak było też dawniej za czasów języka francuskiego, teraz jest za czasów angielskiego i będzie w przyszłości za czasów chińskiego. Nikt nie porównuje kosztów i efektywności tej sytuacji, po setkach godzin nauki angielskiego uczniowie bełkoczą w tym języku i twierdzą, że znają go bardzo dobrze. Dałem kiedyś takiemu jednemu fragment powieści do przetłumaczenia, chyba coś Hemingway'a, nawet nie rozumiał użytych tam słów, o sensie zdań już nie wspomnę. Okazuje się, że u większości znajomość ta ogranicza się do łamanej angielszczyzny i języka ciała. Czyste marnotrawstwo, ponieważ po tych setkach godzin straconych na angielski a poświęconych na esperanto, uczeń posługiwałby się nim jak swoim własnym językiem ojczystym i nie byłoby takiej nierówności lingwistycznej. A tak mamy to co mamy. Nijakość. Tylko elity opanowują angielski na wysokim poziomie. Jeśli ktoś chce coś opublikować po angielsku, to musi dać to do korekty profesjonalnemu tłumaczowi, aby się gdzieś nie ośmieszyć lub kogoś nie obrazić nieświadomie. Tak ma wyglądać język międzynarodowy? Weźmy pisownię. Krytykuje się znaki esperanto: ĉ ĝ ĵ ŝ ŭ. Lecz pisownię esperancką opanowujemy w pół godziny - a angielską? francuską? niemiecką? chińską??? Język międzynarodowy powinien być łatwy w przyswojeniu i szybki w nauce - tylko esperanto spełnia to kryterium. 200 godzin i umiemy lepiej mówić w esperanto niż po 2000 godzin angielskiego i innych.
Saluton
maratonisto (프로필 보기) 2016년 4월 9일 오전 8:02:16
bryku:O Zamenhofie, to raczej nikt nic nie wie (za wyjątkiem esperantystów, oczywiście). Na pewno jego pochodzenie, czy poglądy, nie mają tutaj nic wspólnego z brakiem zainteresowania esperanto. Pokutuje raczej mała znajomość sytuacji językowej na świecie. Ludziom się wydaje, że wszędzie rządzi język angielski. Faszeruje się ich hasłami: angielski to najważniejszy język, międzynarodowy, język nauki, polityki, handlu. Jeśli go nie poznasz, to zginiesz bez śladu, za granicą się z nikim nie dogadasz itp. itd. Po takim praniu mózgów przychodzi ktoś i proponuje jakieś tam esperanto - to chyba jest wariat, przecież wszyscy mówią po angielsku, po co komu dodatkowy język, w dodatku sztuczny i na pewno ułomny, bo się nie przyjął. I sprawa jest załatwiona. Tak było też dawniej za czasów języka francuskiego, teraz jest za czasów angielskiego i będzie w przyszłości za czasów chińskiego. Nikt nie porównuje kosztów i efektywności tej sytuacji, po setkach godzin nauki angielskiego uczniowie bełkoczą w tym języku i twierdzą, że znają go bardzo dobrze. Dałem kiedyś takiemu jednemu fragment powieści do przetłumaczenia, chyba coś Hemingway'a, nawet nie rozumiał użytych tam słów, o sensie zdań już nie wspomnę. Okazuje się, że u większości znajomość ta ogranicza się do łamanej angielszczyzny i języka ciała. Czyste marnotrawstwo, ponieważ po tych setkach godzin straconych na angielski a poświęconych na esperanto, uczeń posługiwałby się nim jak swoim własnym językiem ojczystym i nie byłoby takiej nierówności lingwistycznej. A tak mamy to co mamy. Nijakość. Tylko elity opanowują angielski na wysokim poziomie. Jeśli ktoś chce coś opublikować po angielsku, to musi dać to do korekty profesjonalnemu tłumaczowi, aby się gdzieś nie ośmieszyć lub kogoś nie obrazić nieświadomie. Tak ma wyglądać język międzynarodowy? Weźmy pisownię. Krytykuje się znaki esperanto: ĉ ĝ ĵ ŝ ŭ. Lecz pisownię esperancką opanowujemy w pół godziny - a angielską? francuską? niemiecką? chińską??? Język międzynarodowy powinien być łatwy w przyswojeniu i szybki w nauce - tylko esperanto spełnia to kryterium. 200 godzin i umiemy lepiej mówić w esperanto niż po 2000 godzin angielskiego i innych.Mi tute konsentas. Bonvolu traduki iu. Dankon.
Mi komprenas preskaŭ cxion po polskiemu, sed ne povas skribi. Permeso instrui Esperanton en lernejoj farus ĝin pli akceptenda kaj tio estus laŭ mi la optimuma komenco.
bryku (프로필 보기) 2016년 4월 10일 오전 8:33:28
maratonisto:Mi tute konsentas. Bonvolu traduki iu. Dankon.Nie ma braku pozwolenia na naukę esperanto w polskich szkołach. Język ten jedynie nie jest umieszczony na liście przedmiotów, których nauka jest sponsorowana przez państwo. Np. jeśli w szkole jest niemiecki, to szkoła musi zatrudnić nauczyciela tego języka, musi on posiadać odpowiednie kwalifikacje, dyplom, itp. Taka sytuacja nie ma miejsca z językiem esperanckim. Nie słyszałem, aby jakaś szkoła specjalnie zatrudniła nauczyciela do nauki tego języka. Zwykle jest to darmowa inicjatywa nauczyciela-esperantysty, który uczy w ramach koła zainteresowań, zwykle za darmo, chyba że uczestnicy coś zapłacą. Sytuacje takie są niestety rzadkie. Parę kursów w całej Polsce. Z chętnymi też jest problem - odbiera nam ich język angielski, którego trzeba się bardzo długo uczyć, aby coś umieć.
Mi komprenas preskaŭ cxion po polskiemu, sed ne povas skribi. Permeso instrui Esperanton en lernejoj farus ĝin pli akceptenda kaj tio estus laŭ mi la optimuma komenco.