Zum Inhalt

Między nami rodakami, esperantystami

von Solulo, 2. September 2011

Beiträge: 74

Sprache: Polski

targanook (Profil anzeigen) 19. September 2011 17:36:12

Nic się tu nie dzieje, trzeba by jakoś rozruszać to forum. Dlaczego w Polsce nie można normalnie kupić w księgarni żadnej książki esperanckiej, a pełno jest chłamu angielskiego? To samo z filmami. Same mądre pozycje - niebieskie ludy latające na fioletowych stworach walczą z białymi i czarnymi ludźmi w maskach tlenowych na planecie ze świecącymi roślinami, gdzie w powietrzu unoszą się góry. Kurcze, gdybym ja taki film nakręcił, to widownia obrzuciła by mnie kamieniami przed kinem. A tu proszę, wszyscy oglądają to z wypiekami na twarzach. Nie wpsomnę już o takich hitach jak żołnierz amerykański wygrywa wojnę z cywilizacją obcych, brrr... I to ma być ta kultura? Toż to ostatni idiotyzm. Widać kończą się już im pomysły - znów trenują Conana, teraz w 3D. Co tam jeszcze zostało, acha - wartałoby wskrzesić Merlin Monroe i tego tam, w kapeluszu, Bogarta, czy jakoś tam...

SebastianTrot (Profil anzeigen) 19. September 2011 17:56:43

Książki esperanckie tzn. jakie? Tłumaczenia czy oryginały? Po esperancku mało kto wydaje książki (już pomijając w ogóle kryzys książki w naszym kraju ridego.gif). A jak patrzę na tłumaczenia... nie dość, że esperanto nie jest spopularyzowany wśród mas, to nie ma ciekawych książek do zaoferowania dla szaraka. Dlatego taki biznes jest nierentowny i wątpię czy w przeciągu kolejnych 50 lat to się zmieni. Co innego jakby np. "Harry Potter" był do kupienia w esperanto. Część esperanckich fanów mogłaby się na to rzucić. Ale esperanckiego "Wesela", przewodnika po górach czy "Króla Maciusia" nikt nie chce kupować.

Mnie boli fakt, że w ogóle przez Internet trudno jest zamówić fajne książki esperanckie. Najłatwiej co można skombinować to "Medaliony" albo słowniki na Allegro...

Jeśli coś miałoby się zmienić, to trzeba wprowadzić masową produkcję czasopism(a) esperanckiego jak Spegulo czy PE. Ale znowu - produkcja masowa jest nierentowna, ktoś musiałby dopłacać, aby chociaż w każdym empiku było do kupienia. Najlepiej, gdyby powstał miesięcznik/dwumiesięcznik/kwartalnik na wzór Deutsch aktuell, English metters itp. Są to czasopisma dla uczących się danych języków na poziomie B. Są PRZERÓŻNE artykuły (KAŻDY znajdzie coś dla siebie!) i przy każdym jest rameczka z powciskanymi zaawansowanymi zwrotami okulumo.gif Przy czym aktualnie z tego co wiem są jedynie do angielskiego, niemieckiego, francuskiego i hiszpańskiego. Nawet od włoskiego i rosyjskiego sobie nie przypominam. A powód jest zapewne ten sam - nieopłacalny biznes. Jeśli na włoski i rosyjski jest słaby popyt (języki lansowane przez MEN! Któryś z nich KAŻDY maturzysta i student MUSI znać!), to co dopiero esperanto. I pal licho książki. Takie czasopismo zaspokoiłoby wszystkie moje potrzeby - rozwijałbym słownictwo, czytałbym różnorodne artykuły i ćwiczyłbym język, żeby go za X lat nie zapomnieć okulumo.gif

Swoją drogą nawet Spegulo i PE nie jest już wydawane... Chodzą plotki, że ma coś za kilka miesięcy ruszyć, ale póki co to plotki. Ale jeśli tak, to wydawcy przyda się zastrzyk gotówki i duże zamówienia na prenumeraty - tylko jak tu zaprenumerować, jak może się okazać, że za kilka numerów projekt znowu zdechnie...

Kiedyś była telewizja esperancka i już jej nie ma. Właściciel zbankrutował.
Aczkolwiek nie wiem czy to prawda bo słyszałem o tym w anegdotkach xD

paulopolo (Profil anzeigen) 19. September 2011 19:52:19

Cóż, jeżeli produkty jakiejś firmy się nie sprzedają to zarząd nie stwierdza,że klienci są głupi, tylko problemów szuka głównie po swojej stronie...

targanook (Profil anzeigen) 19. September 2011 20:05:04

No cóż, pozastają nam zatem niebieskie ludy - przynajmniej na filmie nie wciskają, że od razu mówią po angielsku, tylko się w jakiejś szkole uczyli, a reszta po prostu nie umie i trzeba im tłumaczyć - to już krok w dobrą stronę, bo np. w serialu Stargate dużyna SG1 ląduje na obcej planecie w obcej galaktyce i się bez problemu dogaduje ze wszystkimi mieszkańcami po anglo-amerykańsku. Cóż, to już chyba jest lingva galactica, a nie franca, che che che. Esperanto, jak widać, nie ma najtyciejszych szans przy takim rywalu - ale chiński jak najbardziej ma. Nawet załatwiłem sobie pliki mp3 do nauki podstawowych zwrotów - brzmi to prosto, ale jakoś nie mam nastroju do nauki chińskiego - może, gdyby spotkać jakąś młodą esperantystkę z Chin... ech, rozmarzyło mi się, czas chyba strzelić się w kimono, to przynajmniej mi się to esperanto przyśni - ostatnio częściej od angielskiego, co również jest pozytywne.

Zurück nach oben