Al la enhavo

Kiedy można zacząć rozmawiać?

de Kan240, 2012-decembro-31

Mesaĝoj: 26

Lingvo: Polski

inutix (Montri la profilon) 2013-majo-28 16:16:41

Wydaje mi się , że rozmawiać można już po pierwszej lekcji. Nie trzeba mieć jakiejś dużej bazy słów. Trzeba tylko się przemóc i zacząć z kimś rozmowę. Dobrze też jest słuchać radia , piosenek itp. . W necie jest trochę mp3 i można sobie ściągnąć na odtwarzacz.
Co do kursów to "La Elementa Kurso" wydaje mi się trochę przestarzałe. Osobiście wolę " Esperanto en dek lecionoj" Pawła Wimmera.Do tego można ściągnąć jMemorize z bazą słów do powtórek z tego kursu.
pozdrawiam

Vereinigten (Montri la profilon) 2013-majo-28 17:00:25

Oczywiście można, z tym wyjątkiem iż dużo sobie nie pogadamy. Znam pozycję Wimmera acz nie jest ona dla mnie. Wszystko w niej jest na tak zwaną 'kupę' - za dużo teorii, za mało praktyki. A ta się szczególnie przydaje przy bierniku ridulo.gif

Swoją drogą tak to już jest - Sygnarski przestarzały, Wimmer to nie to - brakuje takich fajnych kolorowych książeczek jak do angielskiego, gdzie dzieci przez trzy strony się przedstawiają, a przez kolejne trzy mówią "It's a apple". Swoja drogą w esperanto ciężko byłoby taką serię stworzyć - gramatyka by się szybko skończyła ridego.gif

inutix (Montri la profilon) 2013-majo-28 18:50:07

Vereinigten:Oczywiście można, z tym wyjątkiem iż dużo sobie nie pogadamy. Znam pozycję Wimmera acz nie jest ona dla mnie. Wszystko w niej jest na tak zwaną 'kupę' - za dużo teorii, za mało praktyki. A ta się szczególnie przydaje przy bierniku ridulo.gif

Swoją drogą tak to już jest - Sygnarski przestarzały, Wimmer to nie to - brakuje takich fajnych kolorowych książeczek jak do angielskiego, gdzie dzieci przez trzy strony się przedstawiają, a przez kolejne trzy mówią "It's a apple". Swoja drogą w esperanto ciężko byłoby taką serię stworzyć - gramatyka by się szybko skończyła ridego.gif
Taka jest specyfika esperanta, że najlepiej przedstawić całą gramatykę od razu . Dużo jej nie ma , ale apetyt rośnie w miarę jedzenia . Najpierw poznaje się wszystkie cząstki a później okazuje się , że można je łączyć na wiele sposobów i cały czas uzyskiwać nowe znaczenia.
Co do tych kolorowych książeczek zwanych podręcznikami , to gdyby z nich wycisnąć całą "wodę" , to zastały by tylko okładki. Czasem przeglądam podręczniki syna i zastanawiam się skąd biorą się ceny
tych "komiksów" .
Po "przeczytaniu" książki Wimmera wziąłem się za " La tuta Esperanto" Seppik'a. Teraz jest już jazda bez trzymanki , bo całość jest w esperanto. Przejrzałem ją raz, teraz usiłuję "czytać " drugi raz. Wypisuję wszystkie słowa , których nie rozumiem . Tłumaczę ze słownikiem i znowu czytam całość od nowa. Tak strona po stronie. Wiele mi się rozjaśniło w umyśle,ale to zajmuje duuuużo czasu.

Anno (Montri la profilon) 2013-majo-28 20:52:36

Swoją drogą tak to już jest - Sygnarski przestarzały, Wimmer to nie to - brakuje takich fajnych kolorowych książeczek jak do angielskiego, gdzie dzieci przez trzy strony się przedstawiają, a przez kolejne trzy mówią "It's a apple". Swoja drogą w esperanto ciężko byłoby taką serię stworzyć - gramatyka by się szybko skończyła ridego.gif
Podręcznik "Esperanto metodą bezpośrednią" opiera się na tej zasadzie, że przez 3 kolejne strony mówi się "kato estas besto", "tio estas tablo", "rozo estas floro" itp. Może książeczka nie jest zbyt kolorowa (tylko okładkę ma kolorową, wewnątrz jest czarno-biała), ale jest bardzo bogato ilustrowana. Sama się z niej uczyłam na kursie, było to naprawdę łatwe i przyjemne. Wydaje mi się, że jest dobra zarówno dla samouków jak i do zajęć z nauczycielem, dla dzieci i dla dorosłych. Większa część nauki opiera się na obrazkach. Autorem jest znany słowacki esperantysta Stano Marček. Jedynymi minusami tego podręcznika są cena i trudnodostępność w Polsce. Trzeba wydać co najmniej kilka euro.

Po przejrzeniu kilku pierwszych lekcji, co zajmuje naprawdę niewiele czasu (dzisiaj z koleżanką przerobiłam 3 początkowe lekcje w ciągu ok. 1,5 godziny), można tworzyć już podstawowe zdania i proste rozmowy. Po każdej lekcji rozmowy stają się coraz bardziej naturalne i rozbudowane. Najważniejsze, to nie bać się rozmawiać i zacząć od samego początku, nawet jeśli przychodzi to z trudem i pojawiają się błędy. Z czasem człowiek automatycznie zaczyna myśleć w języku i nawet się nie zastanawia, co ma powiedzieć, po prostu mówi. Kluczowa kwestia to partner do rozmowy. Najlepiej, jeśli można porozmawiać z kimś na żywo. Ale nie każdy ma takie szczęście, wtedy warto próbować korespondować z innymi esperantystami np. przez lernu. Pisali do mnie początkujący z różnych krajów, często z błędami i zupełnie chaotycznie, ale nawet wtedy nie miałam większego problemu, żeby ich zrozumieć. Najważniejsze to w ogóle mieć odwagę i zacząć rozmawiać, a później można się stopniowo doskonalić aż do poziomu zaawansowanego.

Vereinigten (Montri la profilon) 2013-majo-29 01:30:18

Akurat to nie problem - esperantyści sami piszą do nas ridulo.gif Kwestią inną jest co im odpowiedzieć ridego.gif Po trzech lekcjach Sygnarskiego nie czuję się na siłach aby poprowadzić taką konserwację.

Inutix: może dlatego tak kiepsko idzie nauka angielskiego - więcej wodolejstwa niż praktycznych informacji ridulo.gif Jednakże gdyby ktokolwiek chciałby wprowadzić esperanto do szkół, musi liczyć się z tym że potrzebujemy takich barwnych książeczek, zatwierdzonych przez MEN.

sinjoro (Montri la profilon) 2013-majo-30 12:32:12

Anno:
Jedynymi minusami tego podręcznika są cena i trudnodostępność w Polsce. Trzeba wydać co najmniej kilka euro.
O nie, Anno, minusów jest niestety o wiele więcej. Edukacja językowa zrobiła przez ostatnie kilkadziesiąt lat ogromne postępy, a po smutnym podręczniku Stano tego za cholerę nie widać.

Vereinigten (Montri la profilon) 2013-majo-30 12:55:24

Czyli konkludując, podręcznika na miarę potrzeb oraz czasów brak w Polsce?

Szczerze, to nie wydaje mi się, żeby stworzenie takiego podręcznika było bardzo pracochłonne. Wystarczy dwóch esperantystów, osoba znająca polski i grafik/DTPowiec. Oprzeć się można na dowolnym podręczniku angielskiego z MEN.

W dodatku taki cyfrowy podręcznik można sprzedać, umieszczając go w księgarniach cyfrowych. Z pewnością bardziej opłacalny niż "Kambodżański dla Początkujących".

sinjoro (Montri la profilon) 2013-majo-30 15:40:32

Tak się nie robi dobrego podręcznika. Każdy język ma swoją specyfikę i wymaga indywidualnego podejścia.

Vereinigten (Montri la profilon) 2013-majo-30 15:45:30

Wątpię. Porównując podręczniki do angielskiego i do niemieckiego, stwierdzam że w niemieckim przeważają na zdjęciach Turcy. Nie różnią się niczym pod względem treści ani doboru tematów. Co prawda gramatyka jest ińsza ale słownictwo, tematy, czytanki, są na ten sam temat.

sinjoro (Montri la profilon) 2013-majo-30 16:43:27

Vereinigten:Wątpię. Porównując podręczniki do angielskiego i do niemieckiego, stwierdzam że w niemieckim przeważają na zdjęciach Turcy. Nie różnią się niczym pod względem treści ani doboru tematów. Co prawda gramatyka jest ińsza ale słownictwo, tematy, czytanki, są na ten sam temat.
I uważasz, że w czytankach do nauki esperanta powinny się znaleźć te same tematy? Np. jak w nieistniejącej esperanckiej aptece kupić aspirynę? Może zamiast tego lepsze byłyby teksty dotyczące imprez esperanckich i ich specyfiki, dialogi w drinkejo i gufujo, wypełnianie aliĝilo, piosenki Persone i Dolĉamar, wierszyki Julio Baghy, czytanki o unikalnej wielokulturowości użytkowników języka, wielojęzyczności itp. To są podstawowe rzeczy, których większość podręczników esperanckich nie przekazuje, zamiast tego tłumacząc np. bardzo życiowe i potrzebne na co dzień imiesłowy czasu przyszłego...

Jen nia IJK to przykład niezłych ćwiczeń wprowadzających w kulturę esperanta.

Reen al la supro