Słownik pol-esp i esp-pol z 40 tys. haseł
ya geo1963, 1 Desemba 2010
Ujumbe: 93
Lugha: Polski
peteris92 (Wasifu wa mtumiaji) 9 Machi 2011 11:07:04 alasiri
Co do innych prac to sprawa jest prosta - podmiot to takie, które omawiasz, analizujesz, przedmiot to informacje pomocnicze, definicje, artykuły, wyjaśnienia i temu podobne.
arcxjo (Wasifu wa mtumiaji) 11 Machi 2011 11:18:25 alasiri
peteris92 (Wasifu wa mtumiaji) 12 Machi 2011 1:00:13 alasiri
geo1963 (Wasifu wa mtumiaji) 18 Machi 2011 7:02:22 alasiri
Pojawiła się nowa wersja programu. Teraz można aktualizować słowniki bezpośrednio z poziomu okienka programu - wystarczy kliknąć myszką przycisk Aktualizuj, który znajduje się na spodzie okienka - program sam połączy się z naszym serwerem, pobierze odpowiednie pliki słowników: polsko-esperanckiego i esperancko-polskiego i zaktualizuje je na dysku użytkownika (trwa to kilkanaście sekund). O wszelkich problemach z programem proszę mnie informować.
Pozdrawiam i życzę przyjemnej pracy ze słownikiem.
paulopolo (Wasifu wa mtumiaji) 18 Machi 2011 11:02:21 alasiri
geo1963:Wielkie dzięki i Chwała za ten słownik!
Pozdrawiam i życzę przyjemnej pracy ze słownikiem.
Praarbaro (Wasifu wa mtumiaji) 5 Aprili 2011 7:43:51 alasiri
peteris92:Niestety, muszę się zgodzić - reforma edukacji, tak chwalona przez niektórych nauczycieli (oczywiście z gimnazjum), okazała się totalną klapą.Nie wiem, to chyba ci nauczyciele, co to więcej godzin dostali dzięki powstaniu gimnazjum. Dla mnie to paranoja. OK, niech by było, pod warunkiem, że nie ma zespołów szkół, zwłaszcza podstawówka + gimnazjum. Straszny twór, sprawiający, że gimnazjaliści są po prostu większymi dzieciuchami. Pracuję w dwóch zespołach - gimnazjum z liceum to jest o wiele lepsza sprawa.
Chaotycznie mówię, wiem. Jak były jeszcze ośmioklasowe podstawówki, to dzieciaki w klasie siódmej głupiały (hormony), a w ósmej brały się za naukę (pomimo hormonów). W gimnazjum głupienie przeniosło się na drugą klasę (dawniej ósmą), a w trzeciej (dawna pierwsza) mało kto ma siłę się obudzić. Zresztą, i tak teraz przyjmują do liceów wszystkich jak leci, bo jest niż demograficzny (znowu dobro nauczyciela ważniejsze niż poziom szkoły).
Ja pracowałam zaledwie dwa lata przed reformą, tylko w podstawówce wtedy i pomimo małego doświadczenia w tamtej rzeczywistości, jasno widzę: tamto było u nas sensowniejsze.
Mnie zresztą drażni, że reformy robią od strony formalnej tylko, a nie idzie za tym zmiana warunków nauczania.
Kolejny mój wywrotowy pogląd: powinniśmy 40 godzin jednak siedzieć w szkole, mieć swój kąt, kantorek, kanciapę, komputer i drukarkę nawet z kimś na spółkę, a nie: 18 godzin dydaktycznych w szkole i czapka-brama. Jesteśmy urzędnikami przecież jednak i powinniśmy urzędować, czyli być w danych godzinach dostępnymi dla uczniów, klasy itd. Opracowywanie programów i planów też nie byłoby takie bolesne, gdyby się wiedziało, że i tak trzeba tam być. Ktoś powie: jaki problem? Ano taki, że niekoniecznie są warunki. W pokoju nauczycielskim zawsze ktoś jest i nie da popracować. Kiedyś było jeszcze tak, że jak się odpowiednio szybko nie nawiało, to pani dyrektor wlepiała niezapowiedziane zastępstwo, niekoniecznie płatne. A jak się z dziećmi na kółku zasiedziałam, to mnie wyganiały... sprzątaczki.
No to się wygadałam
paulopolo (Wasifu wa mtumiaji) 5 Aprili 2011 7:58:09 alasiri
Chyba trzeba bedzie zrobić jak tata witkacego, który nie posłał syna do szkoły bo stwierdził, że szkoła ogłupia
amiko23 (Wasifu wa mtumiaji) 5 Aprili 2011 9:46:08 alasiri
Więc dajmy spokój z tą nauczycielską charyzmą!!! Są i tacy, którzy uważają, że zamiast motywacji wystarczy zapalenie zielonego światła dla esperanto w szkołach. Że jak "będzie można" się go w szkole uczyć w ramach zajęć płatnych dla nauczycieli, to oni już znajdą sposób! No nie wiem.
Możemy liczyć tylko na ludzi, których pociągają związane z esperanto idee oraz na to, że na skutek jakiegoś olśnienia część ludzkości uświadomi sobie, że ten język rzeczywiście jest alternatywą i jakimś cudem zaczną go używać w szerszym gremium, np. jako język urzędowy w instytucjach UE. To mogłaby być motywacja dla tych osób, które dziś nie chcą/ nie mogą poświęcić czasu na naukę ciągle za mało w praktyce wykorzystywanego esperanto. Ale do tego przyczyniają się sami esperantyści, którzy (często) dużo mówią o łatwym języku, a sami mało mówią w tym języku? Używania esperanto na co dzień między esperantystami w możliwie każdej sytuacji brakuje mi do dziś...
paulopolo (Wasifu wa mtumiaji) 6 Aprili 2011 3:31:27 asubuhi
Esperanto albo kogoś zainteresuje, albo nie. Czy zechce się go nauczyć, a następnie pożytkować zależy wyłącznie od jego motywacji.Najepszym koniem pociągowym moim zdaniem byłoby własnie:
1)
używać w szerszym gremium, np. jako język urzędowy w instytucjach UE.-co JKM podkreśla...
oraz:
2)
Używania esperanto na co dzień między esperantystami w możliwie każdej sytuacji brakuje mi do dziś...Z dwoch powyższych możliwe dziś jest tylko to drugie i to może każdy zacząć robić.
W ramach drugiego punktu bym dodał jeszcze chodzenie na zajęcia klubu, dyskusje, nawet jak się nie chce. I ogolna wieksza integracja z tymi co już są esperantystami. Organizowanie ćwiczeń integracyjnych na zajęciach esperanto.
Tzn. żeby nie było tak, że pomiędzy saluton! i gxis!, jest zwykłe robienie cwiczen jak na zwykłym szkolnym angielskim i własciwie tyle znam tych ludzi.
I jeszcze:
dwa słowa: zajęcia integracyjne.
Jak bede miał swój klub,swoich uczniów kiedyś, to nie rozpoczne żadnych lekcji bez znajomości różnych zajeć integracyjnych.
I co jakiś czas zamiast kolejnego nudnego kursu jezyka wzme ludzi na grilla z pyfkiem albo paintball albo park linowy co kolwiek...
paulopolo (Wasifu wa mtumiaji) 6 Aprili 2011 11:44:26 asubuhi
Ręce opadają, podtrzymuje:
Chyba trzeba bedzie zrobić jak tata witkacego, który nie posłał syna do szkoły bo stwierdził, że szkoła ogłupia