esperanto
kelle poolt targanook, 4. aprill 2011
Postitused: 189
Keel: Polski
peteris92 (Näita profiili) 22. aprill 2011 16:35.23
Jak dla mnie najbardziej szpanują angielskim ci, którzy nauczyli się pięciu słów i chcą na siłę je pokazać.
A co do wymagań rynku pracy - tak to już jest i raczej walka z tym sensu nie ma. Po prostu nauczyć się w stopniu co najmniej podstawowym i tyle.
Ja przykładowo nie mogę polubić niemieckiego, ale uczę się go, bo mam świadomość, że może się kiedyś przydać.
geo63 (Näita profiili) 22. aprill 2011 17:42.38
sinjoro (Näita profiili) 23. aprill 2011 15:54.48
peteris92:Ja się tak uczyłem 12 lat. W podstawówce był jedynym językiem obcym; po co w mieście położonym 50 km od białoruskiej granicy uczyć jakiegoś tam rosyjskiego, prawda? Dziś, po latach ten brak nadrabiam.
Ja przykładowo nie mogę polubić niemieckiego, ale uczę się go, bo mam świadomość, że może się kiedyś przydać.
A niemiecki przydał(by) mi się tylko raz, dwa lata temu, kiedy już wielką część słownictwa zapomniałem

Praarbaro (Näita profiili) 23. aprill 2011 16:45.31
Natomiast większość moich kolegów ledwie opanowała kilka słów po niemiecku, używali rąk i nóg w dogadywaniu się, zero kompleksów, 100 procent porozumienia. Pomocna była ognista woda i dobra muzyka.
Mnie się zdarzyło zdziwić zarówno we Francji, jak i we Włoszech, że tam nikt nie mówi po angielsku (miałam stereotypowe poglądy w tym temacie). Włoskie poczucie wyższości w temacie języka pomogło mi w opanowaniu go - po dwóch miesiącach rozumiałam i mówiłam, choć wiadomo, że nie najlepiej, moja "babcia" nie chciała mnie zrozumieć, jeśli nie powiedziałam czegoś dobrze. Myślę, że dla Polaka włoski to jest bajka, jeśli chodzi o łatwość uczenia się. Zwłaszcza, gdy jest się już po nauce przedimków i rodzajników oraz trzech form czasu przeszłego w angielskim i niemieckim.
Niemieckiego uczę się do dziś - powiem krótko: do tego języka chyba nie mam talentu. Kosztuje mnie mnóstwo pracy i może właśnie dlatego, tak się go uczepiłam. Mam też do niego zamiłowanie, wielki sentyment i też poczucie obowiązku - biegle posługiwać się obcą mową.
Jedno jest istotne: uczę się tego, co mi się podoba. Lubię muzykę języka, ostatnio nawet i powraca ciekawość rosyjskiego, która zagłuszona była wieloletnim buntem.
geo63 (Näita profiili) 23. aprill 2011 18:47.33
Praarbaro:Ja tam nie wiem, o co kruszyć kopie. Kiedyś uwielbiałam język angielski, w liceum był tylko niemiecki, więc biegałam na kurs. Na wymianie bałam się mówić z Niemcami ich językiem, więc rozmawialiśmy po angielsku. Miałam dużo szczęścia, bo "moja (niemiecka) rodzina" spędziła kilka lat w Londynie, kiedy Birgit była mała i ona używała tego języka jak ojczystego. To było niesamowite, jak mi się ustawiały wszystkie części układanki w głowie. Nagle to, co wyuczone - zaczęło żyć.Ja też niemiecki miałem w szkole (obok rosyjskiego, oczywiście), ale ponieważ uczyły nas przewaznie młode nauczycielki, to przewineło się ich kilka (tak jakoś dziwnie stawały się dzieciate

Praarbaro (Näita profiili) 24. aprill 2011 6:52.35
Po niemiecku czytam. Właśnie jestem w trakcie biografii Mozarta.
Co do rozumienia włoskiej TV - musiałam towarzyszyć przy telewizorze mojej gospodyni. Ale długo nie rozumiałam. Jednak - uczyłam się właśnie tej gramatyki - słownictwo wpadało na miejscu samo. I kiedyś oglądałam jakiś film z koleżanką, co to olała naukę gramatyki, a była dłużej w Rzymie i wydawało się, że lepiej opanowała język. Tylko, że okazało się, że beze mnie nie zrozumiałaby sensu filmu - nie znała gramatyki i przekręcała znaczenie (formy czasu przeszłego chyba).
Jeśli chodzi o melodię języka, to nie mam słuchu kompletnie. Dopiero jak robiłam ostatni certyfikat z niemieckiego, na którym trzeba było się popisać czytaniem na głos, lektorka wyjawiła mi, że jest coś takiego jak długie i krótkie samogłoski akcentowane i kiedy one są. Teraz jest to w każdym kursie podstawowym - mój kurs podstawowy to było właśnie liceum plastyczne, a uczyliśmy się z archaicznych książek ze średniej epoki PRL-u.
U mnie w plastyku najpierw była nauczycielka starsza (teraz pewnie sama jestem od niej starsza

Co do rosyjskiego - czytać nauczyłam się sama w drugiej klasie podstawówki, bo miałam w domu fajne rosyjskie czytanki i chciałam wiedzieć, co jest napisane. Ale jak już nas uczyli, to nie lubiłam.
No, idę pracować nad rodzinnym śniadaniem. Będzie ciężko - w Wielki Piątek zwichnęłam nogę i chodzę jak kaczka.
paulopolo (Näita profiili) 30. aprill 2011 13:48.19

Poza tym to angielskiego trzeba sie uczyć i już... Niestety.
geo63 (Näita profiili) 30. aprill 2011 16:18.56
paulopolo:Angielski wg. mnie ma najładniejsze brzmienie. Chodzi mi o piosenki zwłaszczaKwestia gustu - wg mnie o wiele lepiej brzmią francuski, włoski i hiszpański. Angielski jest bełkotliwym językiem, który bardzo trudno zrozumieć, zwłaszcza Anglikom....
paulopolo (Näita profiili) 30. aprill 2011 17:29.39

geo63 (Näita profiili) 30. aprill 2011 19:02.58
paulopolo:Właśnie ta bełkotliwość powoduje jego ładne brzmienie. Można zjadać końcówki. Można zaspiewać "aj łont ju", albo "aj łonć ja" albo po prostu "a łoncia"Zaręczam ci, że za 50 lat tak samo będą mówić o chińskim. Kiedyś tak mówiono o francuskim. A popularność angielskiego wiąże się nie z jego wątpliwym pięknem, a kasą - po prostu świat zalewa produkcja z USA, a reszta chce się przypodobać.. W innych językach używają całych słów i przez to melodia cierpi moim zdaniem. Nieprzypadkowo w muzyce króluje angielski.