К содержанию

Jak się ma Esperanto w Polsce dzisiaj?

от Solulo, 10 августа 2011 г.

Сообщений: 155

Язык: Polski

Ergxejo (Показать профиль) 14 августа 2011 г., 20:32:54

Co do esperanto. To jak zadawałem tytanie co jest, to do często słyszałem ze to jest język martwy shoko.gif Aczkolwiek w internecie to o wiele lepiej lecz brakuje mi stron o różnych zainteresowaniach okulumo.gif
I a pro po uczniów czy też ogólnie młodzieży, jest problem z wartościami, wzorcami i niskie czytelnictwo. Jakże edukacje też swoje robi.
Bo chyba doszło parę dni wolnych, cyrki z maturą itp. Ilość przedmiotów się zmieniła, ĉu ne? I program jest bez ładu i składu sal.gif

Solulo (Показать профиль) 14 августа 2011 г., 22:46:04

Ergxejo: i niskie czytelnictwo.
I to załatwia sprawę. Kuniec i kropka. Bez komentarzy.

Solulo (Показать профиль) 15 августа 2011 г., 12:12:55

A może jednak skomentuję troszeczkę. Początek mojego rozwoju intelektualnego przypadł na przełom lat 60 - 70tych. Był to taki piękny świat bez internetu, z telewizją czarno-białą na dwóch kanałach, a sam telefon był w co 20tym domu. Ale był to świat lektury. Czytało się. Walczyło się o książkę często zdobywaną spod lady, szperało się po antykwariatach. Głód książki.
Wielki smutek ogarnia serce moje (niezamierzona poezja rideto.gif ) kiedy wchodzę dziś do księgarni.
Rok temu egzaminuję studentkę z językoznawstwa:
- Niech Pani wymieni języki romańskie. Podpowiem Pani, że to takie które wywodzą się z łaciny.
- (ona) - To będzie tak, no... Szwecki..
- Niech Pani pomyśli, Czy Imperium Rzymskie sięgało aż do Szwecji? Gdzie leży Szwecja?
- (ona) - Pan mnie pyta z geografii. Ja byłam słaba z geografii.

(Komisja. która temu dziecku dała maturę powinna siedzieć)[nietylko za stołem]

Proszę mi więc wybaczyć, że używam mocnych określeń - debile.
Postuluję aby wszystkim maturzystom z lat 60-70 nadać automatycznie doktorat, tym z lat 80-tych - magisterium.
I co? Mamy internet, wguglamy się. Student nie przygotował referatu bo nic na ten temat nie mógł znaleźć w sieci. A półki bibliotek uginają się pod ciężarem książek na ten temat.
Lenin mawiał: czytać, czytać, czytać.

Przepraszam. Musiałem się trochę wyżalić. ploro.gif

geo63 (Показать профиль) 15 августа 2011 г., 12:52:38

A później tacy niedouczeni intelektualiści twierdzą, że esperanto to martwy język bez literatury - przecież oni nawet w swoim języku nic nie przeczytają ze względu na analfabetyzm funkcjonalny, to co dopiero w esperanto.

Ale problem nie zaczyna się w szkole średniej - takie same odczucia mam w stosunku do 50% uczniów w klasie pierwszej liceum - kto im zaliczył szkołę podstawową i gimnazjum, skoro nic nie umieją - a przede wszystkim nie potrafią logicznie myśleć (na informatyce to podstawowa umiejętność). Raz jedna mamuśka przyleciała bronić swojego zidiociałego synka - "Mój syn miał w gimnazjum same szóstki z informatyki, a u pana ma jedynki". Ja jej na to - "nie mogę odpowiadać za oceny syna w gimnazjum, bo wtedy ja go nie uczyłem."

peteris92 (Показать профиль) 15 августа 2011 г., 17:05:35

W przeciwieństwie do was, nauczycieli, ja jestem ofiarą tego eksperymentu edukacyjnego, jestem więc najbliżej tych realiów. I trzeba powiedzieć jasno: szkoły podstawowe uczą na żenującym poziomie, a największą porażką i stratą czasu jest przedmiot o nazwie przyroda. W gimnazjach potem nauczyciele próbują nadgonić chemię, geografię i fizykę, ale tak naprawdę to o 3 lata za późno. Na relatywnie dobrym poziomie stoi biologia, gdyż ta jest faktycznie częścią dominującą w przedmiocie przyroda.

Jeśli chodzi o matematykę, to problemem jest efekt wiecznego przerabiania dokładnie tego samego materiału. W gimnazjum rok przypomnienia podstawówki, w liceum rok na gimnazjum. Dwa lata straty. Matura z matematyki to dobry krok.

Wiedza z historii nie jest na najgorszym poziomie, ale tak mniej więcej do XVII - XVIII wieku, czyli tam, gdzie udaje się dotrzeć nauczycielom. Potem zmienia się szkoła i od nowa wałkujemy starożytność. W efekcie przez 12 lat nauki ANI RAZU (sic!) porządnie nie przerobiliśmy I wojny światowej i II wojny. Ratuje mnie tylko fakt, że czasami lubię sobie obejrzeć dokument czy przeczytać artykuł o tych czasach.

O fikcjach typu muzyka, plastyka, technika, wos nie warto się wypowiadać, bo na tych lekcjach w zasadzie niczego się nie robi. Wos to tylko sterta formułek, które uczniowie (a częściej uczennice) wykuwają na pamięć i niczym mantrę, bez zrozumienia, przelewają na papier podczas prac klasowych.

Podsumowując: jest tragicznie, a będzie jeszcze gorzej.

I tym optymistycznym akcentem kończąc, życzę Wam normalnych dzieci, uczących się w niezłych szkołach okulumo.gif A przede wszystkim dzieci z zainteresowaniami, bo po 12 latach nauki w szkołach państwowych wiesz wszystko i nic jednocześnie.
Pozdrawiam

geo63 (Показать профиль) 15 августа 2011 г., 18:29:33

peteris92:W przeciwieństwie do was, nauczycieli, ja jestem ofiarą tego eksperymentu edukacyjnego
Nie pisałem o Tobie, Petris92, tylko tak, ogólnie. Reforma edukacja zamiast zreformować szkolnictwo, tylko je dodatkowo pogrążyła. Zamiast dać pieniądze szkołom, stworzono drogie gimnazja. W tym samym tyglu wciąż kotłuje się młodzież zdolna, mniej zdolna i całkiem anty-zdolna. Zamiast zebrać zdolne dzieci w 4-letnim liceum (5-letnim technikum), to trzyma się je o rok dłużej w potworze, zwanym gimnazjum. Czyli faktycznie uczą się przez 9 lat, a nie przez 8 jak dawniej. Z drugiej strony zauważyłem, że są dwa lata do tyłu prawie ze wszystkim. Czyli faktycznie zreformowana szkoła 9-letnia realizuje materiał do dawnej klasy 7. W liceum teoretycznie jest 3 lata na nadrobienie materiału - faktycznie jednak jest to tylko 2,5 roku, bo ostatni semestr klasy 3 to już matura i nic innego. A cyrki będą po 2012. Już myślę o zwolnieniu się ze szkoły, bo pewnie psychicznie nie wytrzymam.

Ergxejo (Показать профиль) 15 августа 2011 г., 20:25:57

Może niektóre pomysły powinniśmy ściągnąć od Japończyków?
http://edu.pjwstk.edu.pl/wyklady/hkj/scb/HKJ/eduka...

peteris92 (Показать профиль) 16 августа 2011 г., 11:46:12

Mam mieszane uczucia co do tekstu. Słyszałem kiedyś to i owo na temat japońskiego systemu, szkodliwości zdrowotnej i czasochłonności. Młodzi ponoć tam są tak zawalani, że stają się społecznymi skrzywieńcami. Według ostatnich danych, ponad połowa z nich odcina się zupełnie od świata, cały czas spędzając tylko w swoim pokoju, ucząc się lub grając w ichniejsze dziwaczne gry. Nie mają przyjaciół, nie mają kontaktu z rodziną, nawet ze sobą nie jedzą, tylko rodzice im stawiają żarcie pod drzwiami (sic!).

Mimo ogromnego wysiłku edukacyjnego i w pracy, socjaliści rządzący Japonią od lat 90 doprowadzili, że kraj, który nie powinien nigdy wpaść w długi i mieć ujemnego przyrostu, jest bliski upadku. Dług publiczny rośnie w zastraszającym tempie, a gospodarka stoi w miejscu.

Coś mi się zdaje, że ten cały ich system jest może dobry dla Azjatów, którzy mają zupełnie inną mentalność i system wartości.

Ergxejo (Показать профиль) 16 августа 2011 г., 14:00:42

Nie mówię żeby skopiować cały system tylko nie które rozwiązania, np. ten sam schemat lecz trochę mniej materiału. W ich systemie podoba mi się główni to ze oprócz rzeczy teoretyczny, stawia się też na umiejętności praktyczne, praczy w grupach oraz na wychowanie.
Poza tym mentalność i system wartości jest zawsze elementem "szkolnym" i uczy tego szkoła albo rodzicie albo rówieśniczy.

A tak nawiasem polskie (sic!) to (tak!).

peteris92 (Показать профиль) 16 августа 2011 г., 14:54:30

Podstawą wychowania ma być zawsze rodzina. Obcy ludzie nigdy nie wychowają dobrze człowieka, jeśli podstaw nie wyniesie on z domu.

Dziękuję za wyjaśnienie słowa (sic!), ale nie do końca to było potrzebne. Określenie znam dość długo, wystarczająco, by wiedzieć, że ang. sick i łac. sic! to nie to samo.

Użycie jest zdaje się właściwe, bo ja bym nie dowierzał, gdyby ktoś mi powiedział, że swojemu dziecku zostawia pokarm pod drzwiami...

Ale może to już norma.

Наверх