Więcej

Anglojęzyczni mają najwięcej problemów z esperanto

od targanook, 3 maja 2011

Wpisy: 80

Język: Polski

peteris92 (Pokaż profil) 4 maja 2011, 18:52:36

Faktycznie, słyszałem wiele opowieści o tym, jak polskie dzieci, które niezbyt radziły sobie w Polsce, w UK byli prymusami. Pokazuje to, jak bardzo żenujący tam jest poziom.

geo63 (Pokaż profil) 5 maja 2011, 17:20:27

peteris92:Faktycznie, słyszałem wiele opowieści o tym, jak polskie dzieci, które niezbyt radziły sobie w Polsce, w UK byli prymusami. Pokazuje to, jak bardzo żenujący tam jest poziom.
Właśnie z tego powodu MEN dokonało reformy szkolnictwa w Polsce i teraz poziom się wyrówna (w dół oczywiście). Dzisiejsi absolwenci gimnazjum mają poziom niższy od dawnych absolwentów szkoły podstawowej. Komuś musi zależeć, aby w Polsce nie było dobrej edukacji - społeczeństwem niedouczonym łatwiej rządzić, nie ma ono takich wymagań, daje się je oszukiwać, a w razie problemów wybiera się kozła ofiarnego.

peteris92 (Pokaż profil) 5 maja 2011, 18:32:13

Dlatego będę uparcie twierdzić, że państwo nie powinno kłaść łap na edukacji.

geo63 (Pokaż profil) 5 maja 2011, 19:32:56

Wg mnie pierwszym językiem w szkołach powinno być esperanto, a nie trudny angielski. Esperanto porządkuje umysł. To takie pole doświadczalne do nauki języków obcych. Dzięki regularności i prostocie pozwala uczniom na zrozumienie języka obcego, części mowy i ich funkcji. Doświadczenie dowodzi, że większość esperantystów zna również inne języki obce. Ja np. nauczyłem się najpierw esperanto (pomijam język rosyjski, bo tego specjalnie nie uczyłem się wcale, no. może trochę w 5-tej klasie, gdy był wprowadzany). Esperanto pomogło mi poznać inne języki. Dlaczego szkolnictwo nie chce skorzystać z tych doświadczeń. Na zachodzie robiono taki eksperyment: studentów, którzy mieli się uczyć francuskiego przez 2 lata, podzielono na 2 grupy. Pierwsza uczyła się francuskiego przez 2 lata. Druga pierwsze pół roku uczyła się esperanto, a następnie przez 1,5 roku francuskiego. Na koniec porównano obie grupy - okazało się, że grupa esperancko-francuska opanowała język francuski na dużo wyższym poziomie od tej pierwszej grupy (pomijam dodatkową korzyść w postaci opanowania języka esperanto). Taka bezmyślność szkolnictwa i ignorowanie esperanto skazuje uczniów na niepowodzenia w nauce języków obcych - po 12 latach nauki angielskiego nie potrafią się w tym języku swobodnie wypowiadać. Obserwuję to na codzień w liceum - z nikim mi się jeszcze nie udało normalnie porozmawiać - a to zły akcent, a to wymowa nie ta, a to niewłaściwie dobrane słownictwo, błędy gramatyczne, nieznajomość idiomów, itd. itd. Claude Piron miał świętą rację - nauka angielskiego to straszne marnotrawstwo czasu - większość uczących się nie opanuje dobrze tego języka.

Druga rzecz - anglojęzyczni starają się wcisnąć światu pogląd, że angielski jest językiem bardzo precyzyjnym, językiem nauki XXI wieku - w tej roli nadałby się każdy ze współczesnych języków, polski też ( a co, nie ma tłumaczeń na polski najnowszych prac naukowych - może nie wszystkich, ale nie jest to problem języka polskiego, tylko braku odpowiednio wykwalifikowanych tłumaczy). Angielski wcale nie jest precyzyjny - z powodu uproszczonej gramatyki często dochodzi w tym języku do różnych niejednoznaczności. W życiu powszednim nie ma to większego znaczenia, ale w dokumentach międzynarodowych może doprowadzać do zmianych treści ustaw lub ich błędnego rozumienia. Esperanto jest dużo bardziej precyzyjny od angielskiego i mniej dwuznaczny, chociaż w esperanto też zdarzają się niedoróbki:

eraro - błąd
er-aro - zbór drobinek

geo63 (Pokaż profil) 6 czerwca 2011, 15:46:06

Właśnie zniechęciłem się do forum anglojęzycznego. Tam nie można powiedzieć "dzień dobry", aby ktoś nie poczuł się urażony. Ciagle czytam co miałem na myśli, pisząc to a to. Jasnowidze, czy co. W dyskusji po angielsku, anglojęzyczni zawsze człowieka zdołują. To jeszcze jeden powód, aby angielski przestał być międzynarodowy - zbyt dużo arogancji i zarozumialstwa.

Najchętniej takiego anglojęzycznego wynająłbym na swojego rzecznika. Ja bym milczał, a on by tłumaczył innym znaczenie tego milczenia... lango.gif.

Przypomniał mi się taki film z czasów komuny (chyba Czterdziestolatek)- do Polski przyjechała delegacja z Japonii. Japończyk mówi słowo, a tłumacz zamienia je na całe zdanie w superlatywach... he he he. W drugą stronę też było ciekawie. Polak mówił często "cwana bestia", co tłumacz tłumaczył na japoński. Na końcu szef delegacji stwierdził, że podziękuje po polsku. I co powiedział? "Cwana bestia" oczywiście...

paulopolo (Pokaż profil) 6 czerwca 2011, 16:20:29

geo63:Właśnie zniechęciłem się do forum anglojęzycznego. Tam nie można powiedzieć "dzień dobry", aby ktoś nie poczuł się urażony. Ciagle czytam co miałem na myśli, pisząc to a to. Jasnowidze, czy co. W dyskusji po angielsku, anglojęzyczni zawsze człowieka zdołują. To jeszcze jeden powód, aby angielski przestał być międzynarodowy - zbyt dużo arogancji i zarozumialstwa.

Najchętniej takiego anglojęzycznego wynająłbym na swojego rzecznika. Ja bym milczał, a on by tłumaczył innym znaczenie tego milczenia... lango.gif.
Jak najbardziej masz racje, śledze to forum i faktycznie czepiają sie wszystkiego. I to wygląda tak jakby tylko na to czekali, tak jakby z góry zakładali, że człowiek jest zły. A przecież powinna obowiązywać zasada domniemania niewinnościridulo.gif
Przypomniał mi się taki film z czasów komuny (chyba Czterdziestolatek)- do Polski przyjechała delegacja z Japonii. Japończyk mówi słowo, a tłumacz zamienia je na całe zdanie w superlatywach... he he he. W drugą stronę też było ciekawie. Polak mówił często "cwana bestia", co tłumacz tłumaczył na japoński. Na końcu szef delegacji stwierdził, że podziękuje po polsku. I co powiedział? "Cwana bestia" oczywiście...
rido.gif

magnifico94 (Pokaż profil) 6 czerwca 2011, 20:11:07

paulopolo:Chciałem nauczyć Anglika frazy : "Co jest grane?" i poległ na pierwszej literze, nie był w stanie wymówić "C", a w esperanto "c" brzmi tak samo jak w polskim.
Wymowa "c" jest bardzo zbliżona do wymowy "ts".

paulopolo (Pokaż profil) 6 czerwca 2011, 20:16:48

magnifico94:
paulopolo:Chciałem nauczyć Anglika frazy : "Co jest grane?" i poległ na pierwszej literze, nie był w stanie wymówić "C", a w esperanto "c" brzmi tak samo jak w polskim.
Wymowa "c" jest bardzo zbliżona do wymowy "ts".
Tso jest grane? O tso kaman? No jest blisko ale to nie jest to samoridulo.gif. Chodzi o to że cieeężko jest im wymówić czyste c. Tak jak nam na początku powidzieć czysto the. Mówimy de albo we. Zamiast tfueridulo.gif

magnifico94 (Pokaż profil) 6 czerwca 2011, 20:20:04

A poziom maja istonie tragiczny bo kiedyś chciałem coś powiedzieć o pierwiastku z 2. Tłumaczyłem, narysowałem mu symbol... A on za cholere nie wiedział co to jest pierwiastek, a miał około 25 lat. Rodowity Anglik.
http://en.lernu.net/komunikado/forumo/temo.php?t...[/quote]Oni są dziwni, ktoś napisał, że sprawia mu trudność użycie słowa "de", skoro słowo "de" służy do tworzenia dopełniacza (jeżeli coś jest czyjeś), poza tym Anglicy mają dokładny odpowiednik słowa "de", czyli "of" (niem. von, hiszp. de)

paulopolo (Pokaż profil) 6 czerwca 2011, 20:27:52

magnifico94:
Oni są dziwni, ktoś napisał, że sprawia mu trudność użycie słowa "de", skoro słowo "de" służy do tworzenia dopełniacza (jeżeli coś jest czyjeś), poza tym Anglicy mają dokładny odpowiednik słowa "de", czyli "of" (niem. von, hiszp. de)
Jakby nie było Polaków idiotów też paru spotkałemridulo.gif. Powiem ponadto że w Anglii wielokrotnie samochody mi ustępowały(mimo że miały pierwszeństwo) jako rowerzyście, a w Polsce nigdy. Ciągle czekam na ten cudridulo.gif

Wróć do góry